IV Zlot w Lipowie odbył się online. Szkoda, bo zabrakło spotkań z ludźmi pozytywnie zakręconymi na punkcie sagi o Lipowie. Ale! w wersji online mogli wziąć udział wszyscy ci, którzy jeszcze nie byli, a bardzo by chcieli oraz ci, którzy jeszcze nie wiedzieli, że chcą. Teraz już wiedzą ;-) Czego jeszcze zabrakło? Oczywiście ogniska, a wiadomo co się dzieje przy ognisku, zostaje przy ognisku…
Zlot
w Lipowie to
coroczna impreza przygotowana przez wspaniałych ludzi: Emilię, Gosię, Lusię,
Marcina i Tomka, zakochanych w literaturze Katarzyny Puzyńskiej. Odbywa się w
Pokrzydowie w woj. Kujawsko-Pomorskim, gdzie (między innymi) umiejscowiona jest
akcja powieści pisarki. Pokrzydowo to pierwowzór Lipowa. Pisarka obawiała się,
że mieszkańcy Pokrzydowa będą mieli jej za złe, że takie dramatyczne wydarzenia
umieszcza właśnie w ich miejscowości dlatego postanowiła zmienić nazwę na
Lipowo. Nazwa ta łączy w sobie dwie nazwy istniejących naprawdę miejscowości:
Pokrzydowa i Lipowca (Lipowiec + Pokrzydowo = Lipowo).
Każdego roku Zlot nawiązuje do kolejnych tomów sagi o Lipowie; pierwszy opierał
się na 1 i 2 tomie, drugi na 3 i 4, trzeci na 5 i 6, a czwarty na 7 i 8. W
wydarzeniu może wziąć udział każdy kto w odpowiednim
czasie się zarejestruje i wpłaci symboliczną kwotę. Z każdym rokiem liczba chętnych
wzrasta, dlatego warto się szybko decydować, ponieważ liczba uczestników jest
ograniczona i w zeszłym roku wynosiła 400 osób. Dlaczego warto wybrać się na Zlot w Lipowie? Przede wszystkim
dlatego, że jest to niepowtarzalna okazja pobycia w bliskim towarzystwie samej
autorki Katarzyny Puzyńskiej. Poza tym jest to impreza zorganizowana na
najwyższym poziomie przez ludzi, którzy robią to z wielką pasją, nie otrzymując
za swoją pracę żadnego wynagrodzenia. Każdy z trzech dni wypełniony jest po
brzegi atrakcjami, spotkaniami, grami, konkursami. A najważniejsza jest
wspaniała atmosfera, niepowtarzalna chyba w żadnym innym miejscu.
Jako ciekawostkę pokażę gazetę
wydrukowaną na II Zlot w 2018 r., która posłużyła nam jako gadżet na III
zlocie. Ale skąd oni już wtedy wiedzieli, że w 2020 r. będziemy musieli nosić
maseczki?
Zlot
w Lipowie rozpoczyna
się rejestrację uczestników, którzy otrzymują pakiety Zlotowicza. Potem jest
ognisko nad jeziorem Bachotek, gdzie spotykają się ludzie z różnych zakątków
Polski. Wtedy też po raz pierwszy spotykamy Katarzynę Puzyńską. Ale! Co na
ognisku, zostaje na ognisku ;-)
Drugi dzień to gra terenowa lub
wycieczka śladami powieści, a potem spotkania z profilerem, policjantami czy
grafologiem, którzy opowiadają o swojej pracy oraz wyniki gry miejskiej. Dzień
kończymy wspaniałym piknikiem, na którym królują pierogi z… pokrzywą.
Zatrzymajmy się na chwilę przy grze
miejskiej, moim zdaniem największej atrakcji. Na początku zostajemy podzieleni
na 12-osobowe grupy i nadajemy sobie nazwy. Ja z moją rodzinką wylądowaliśmy w
drużynie o wdzięcznej nazwie „Parszywa dwunastka”. Dostaliśmy mapy i… w drogę.
Musimy iść do kolejnych punktów, żeby rozwiązać zagadkę porwania, morderstwa
czy innej zbrodni. W każdym następnym miejscu otrzymujemy podpowiedzi gdzie
należy się udać. Po drodze odwiedzamy park, bibliotekę, studio tatuażu,
supermarket, restaurację czy szkołę językową w Brodnicy. Wszystko po to, by dowiedzieć
się kto zabił. Za każdą poprawnie rozwiązaną zagadkę otrzymujemy punkty (w
zeszłym roku były to maleńkie buteleczki z… Kto czytał, ten wie;-) Wszystko
zorganizowane jest tak profesjonalnie i widać, że organizatorzy kochają to co
robią. A „trupy” są tak fachowo ucharakteryzowane, że niejeden raz wzdrygnęłam
się na ich widok.
Trzeci dzień to znów warsztaty –
spotkania z ciekawymi ludźmi, konkurs wiedzy o Lipowie oraz zakończenie imprezy.
Warto wybrać się na Zlot w Lipowie choćby po to, żeby spotkać
Katarzynę Puzyńską – roześmianą, życzliwą kobietę, z którą można porozmawiać na
luzie o wielu rzeczach. Ale też po to, aby poznać innych ludzi, którzy „czują
klimat”, którym wystarczy rzucić hasło i wiadomo o co chodzi. Ludzi, którzy na
ten jeden wyjątkowy weekend, raz do roku przyjeżdżają z różnych stron Polski,
żeby wspólnie się bawić i podążać śladami Daniela, Weroniki, Emilii i innych
bohaterów sagi o Lipowie. Ale warto też przyjechać, żeby zobaczyć jak wyglądają
na żywo te miejsca, o których pisze Katarzyna Puzyńska. Zderzyć je ze swoją
wyobraźnią. Zupełnie inaczej czyta się kolejne powieści autorki.
Mam nadzieję, że zasiałam ziarno
ciekawości i w przyszłym roku w Lipowie będzie liczniejsza ekipa z Dzierżoniowa. A jeśli ktoś
ma ochotę zobaczyć jak IV Zlot w Lipowie
wyglądał w wersji domowej, to linki na stronie pisarki są jeszcze aktywne.
https://www.facebook.com/katarzynapuzynska/
https://www.facebook.com/katarzynapuzynska/
W materiale wykorzystałam
zdjęcia z oficjalnej strony Katarzyny Puzyńskiej oraz z własnego archiwum.
Agnieszka P.
Komentarze
Prześlij komentarz