Płyta - Czerwony Album Comy



RECENZJA: COMA - CZERWONY ALBUM (2011)

Czerwony album Comy to płyta, która w jakimś stopniu ukształtowała mój gust muzyczny. W końcu, to właśnie ten krążek otworzył mnie na polską muzykę i przez długi czas był jedynym, który tak często zapętlałem. Niedawno wróciłem do tej płyty i muszę przyznać, że utwory zawarte na albumie łódzkiej formacji z 2011 roku nadal brzmią znakomicie! Pomimo, że od kilku lat glany spoczywają w szafie, a plakaty rockowych kapel zniknęły znad mojego łóżka, to pozostał we mnie sentyment do ciężkiej muzyki. Lubię wracać do płyt, którymi fascynowałem się kilka lat temu, więc naprawdę miło mi było znowu usłyszeć piosenki z Czerwonego albumu

Ten krążek jest czwartą z kolei płytą Comy i znacznie różni się od pozostałych płyt zespołu. Zresztą, w przypadku tej grupy każdy album to nowa jakość. Dla przykładu poprzedni album, czyli Hipertrofia to trwająca blisko dwie godziny rozbudowana historia, której teksty można porównywać do poetyckich dzieł. Za to jego następca z czerwoną okładką odznacza się dużo większą przebojowością i zdecydowanie prostszym przekazem. I to jest właśnie największą siłą Czerwonego albumu! Na tej płycie nie ma mowy o słabych utworach, rzekłbym nawet, że jest to pięćdziesiąt trzy minuty nieustającej energii, która emanuje z każdej piosenki. Tu nie ma miejsca na zapchajdziury. Każdy dźwięk z tego albumu to konkret.

Warto zwrócić uwagę na to, że płyta nie ma oficjalnego tytułu. Jedni nazywają ją untitled album (album bez tytułu), inni po prostu Coma, a ja upodobałem sobie nazwę Czerwony album, co koresponduje z kolorem okładki wydawnictwa. Krążek ukazał się 17 listopada 2011 roku i od razu stał się hitem, a świadczy o tym fakt, że w pierwszym tygodniu po premierze płyta znalazła się na piątym miejscu Oficjalnej listy sprzedaży OLiS. Aktualnie płyta ma status platynowej, co oznacza, że sprzedano ponad 30 tysięcy egzemplarzy albumu.

Wydawnictwo promowały trzy teledyski, konkretnie Na Pół, Deszczowa piosenka i Los, cebula i krokodyle łzy. Moją ulubioną piosenką z Czerwonego albumu jest Woda leży pod powierzchnią, chociaż równie bardzo podobają mi się takie kawałki jak 0RH+, Białe krowy, Angela, Gwiazdozbiory czy Rudy. Każdy z tych utworów jest bardzo chwytliwy i energiczny. Aż człowiek nabiera chęci do koncertowych szaleństw, a koncerty Comy zawsze wypadają rewelacyjnie. Jak dotąd widziałem grupę na żywo trzy razy i za każdym razem muzycy dali z siebie sto procent.

Nie rozumiem dlaczego duża część krytyków muzycznych podeszła do czwartego albumu Comy sceptycznie. Średnia ocen tego krążka na rateyourmusic.com wynosi zaledwie 2.08 w pięciogwiazdkowej skali. Może to wynikać z tego, że na Czerwonym albumie zespół odszedł od bardzo ambitnych kompozycji i zastąpił je bardziej chwytliwymi piosenkami. Ja mimo wszystko polecam zapoznać się z tą płytą. Może nie uświadczycie tutaj utworów wypełnionych głębokimi przemyśleniami i metaforami, ale za to z pewnością będziecie dobrze się bawić słuchając tych utworów.

Miłosz Musiał

Zespół Coma nieraz zagrał na popularnym Festiwalu Woodstock. Zachęcamy do zapoznania się z lekturą J. Owsiaka  ,,Przystanek Woodstock: historia najpiękniejszego festiwalu świata", która jest dostępna w naszej bibliotece.

Komentarze