Recenzja filmu ,,Dirty Dancing"



Bardzo lubię oglądać filmy o tematyce tanecznej. Jedną z moich ulubionych produkcji jest ,,Dirty Dancing”, który widziałam wielokrotnie. Za każdym razem, kiedy włączam płytę jestem podekscytowana seansem, myślę, że film nigdy mi się nie znudzi.
    Główna bohaterka Frances Houseman (Baby) przyjeżdża na wakacje do luksusowego ośrodka wypoczynkowego, towarzyszą jej rodzice i siostra. Dziewczyna poznaje przystojnego instruktora tańca, który uczy ją nowych, skomplikowanych układów. Baby orientuje się, że taniec przynosi jej wiele radości. W dodatku zakochuje się w swoim nauczycielu, okazuje się, że Johny odwzajemnia jej uczucia.
     ,,Dirty Dancing” to klasyk, który powinien obejrzeć każdy miłośnik dobrego kina. Gra aktorów jest na najwyższym poziomie. Jennifer Gray wcielająca się w Frances Houseman wypadła rewelacyjnie. Dała widzom nadzieję na to, że każdy może nauczyć się tańca, wystarczy tylko dużo ćwiczyć. Patrick Swayze zagrał niezapomnianą rolę jako Johny Castle. Kobiety na całym świecie (w tym ja) wzdychały do jego postaci. Jego niesamowite ruchy i poczucie rytmu można podziwiać godzinami. Również aktorzy drugoplanowi wypadli znakomicie.
       Film przesiąknięty jest klimatem lat 80, uważam, że warto przenieść się do tamtych czasów chociaż na chwilę. Ponadto, głównym atutem produkcji jest muzyka. Warto wspomnieć, że piosenka ,,The time of my life” otrzymała Oscara, a przebój ,,She's like a wind” wykonuje sam Patrick Swayze. ,,Dirty Dancing” to film ponadczasowy, serdecznie polecam!

Alicja Pietrzyńska 

Po film zapraszamy do Multiteki.

Komentarze