UWAGA!
Przed przeczytaniem tej recenzji zapoznajcie się z ,,Promyczkiem'', ponieważ w
poście pojawiają się spoilery do tej książki. Warto jednak podkreślić, że
,,Gusa'' można czytać nie znając ,,Promyczka''.
,,Gus''
(Kim Holden) to bezpośrednia kontynuacja ,,Promyczka'', jednak w tej książce
narratorem jest tytułowy bohater, znany już Wam z poprzedniej książki autorki.
Akcja ,,Gusa'' rozpoczyna się w momencie, gdy Gustov Hawthorne wychodzi
wcześniej z pogrzebu Kate Sedgwick - swojej najlepszej przyjaciółki, która
niedawno zmarła na raka. Chłopak nie może sobie poradzić ze stratą osoby, która
była dla niego wręcz ,,drugą połową serca''. Życie też mu tego nie ułatwia,
ponieważ po zbyt krótkiej przerwie musi wyruszyć w trasę koncertową po Europie.
Gus, w trakcie podróży po kilkudziesięciu różnych miastach, jest w stanie
występować na scenie jak gdyby nigdy nic, tylko dzięki alkoholowi, który wlewa
w siebie w bardzo dużych ilościach i papierosom, łagodzącym jego stres i tremę
przed występami na żywo. Jednak po pewnym czasie jego sposoby przestają
działać, więc chłopak postanawia sięgnąć po inne używki, ponieważ jest gotowy
na wszystko, byleby tylko zapomnieć o bólu, który na złość jeszcze bardziej
wzrasta. Gus zdaje sobie sprawę z tego, że Kate byłaby zawiedziona jego
zachowaniem oraz nowym stylem życia, bo obiecał jej, że będzie żył najlepiej jak potrafi, nawet jeśli jego Promyczek zgaśnie, ale nie jest w stanie wywiązać się z
obietnicy.
W trakcie trasy do zespołu dołącza nowa osoba, która ma być asystentem zespołu.
Dziewczyna, która podejmuje się tego zadania, jest w stu procentach
skoncentrowana na pracy, do której podchodzi możliwie jak najmniej
emocjonalnie. Dlatego nie traktuje Gusa ulgowo ze względu na jego żałosny stan,
wręcz przeciwnie, robi wszystko, żeby chłopak był w stanie grać koncerty,
pomimo alkoholu, który codziennie w siebie wlewa. Frontman Rooka dopiero po
jakimś czasie uświadamia sobie, że dziewczyna będąca jego prywatną ,,niańką'',
jest tak samo mocno poraniona przez życiem, jak on sam, ale nie tylko
psychicznie, fizycznie także. Czy Gus zrozumie, że los nie bez powodu postawił
na jego drodze tę dziewczynę akurat po śmierci Kate? A może chłopak po stracie
swojej najlepszej przyjaciółki na tyle głęboko zaszył się we własnym wnętrzu,
pełnym żalu, gniewu, smutku i bólu, że jest już za późno na ratunek i
uzdrowienie? Na ponowne odnalezienie samego siebie?
,,Gus'' to przemyślana książka. Widać po niej, że Kim Holden chciała
pomóc czytelnikom ze smutkiem jaki czuli, po przeczytaniu zakończenia
,,Promyczka'' oraz pokazać wszystkim ludziom, że żałoba nie jest ani krótka,
ani bezbolesna, ale w końcu człowiek uczy się, jak sobie z nią radzić.
Antymara
P.S.
Za jakiś czas na blogu pojawi się recenzja ,,Franco'', więc macie czas na
przeczytanie ,,Gusa''.
Komentarze
Prześlij komentarz