Przedstawiamy Wam Nasze ulubione książki z dzieciństwa. To taka sentymentalna podróż do przeszłości.
Seria
książeczek dla dzieci o nazwie ,,Przygody Misia Bruno'' to pierwszy utwór
literacki, który czytałam. Pamiętam, że na początku zafascynowały mnie figurki
dołączone do każdej książeczki, potem ilustracje w niej zawarte, a ostatecznie
również tekst. Nim się obejrzałam, już co tydzień biegałam do kiosku po kolejne
numery krótkich opowiadań. Można powiedzieć, że od ,,Przygód Misia Bruno''
zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Jednak pierwszą, „prawdziwą książką”, z
którą miałam do czynienia były ,,Dzieci z Bullerbyn'', autorstwa Astrid
Lindgern. W mojej pamięci pozostały początkowe trudności związane z
przeczytaniem tej powieści, opisującej życie Lassego, Bossego, Lisy, Ollego,
Britty i Anny, którzy mieszkali w małej wiosce o nazwie Bullerbyn. Pojawiły się
one dlatego, że książka Astrid Lingern była moją pierwszą lekturą w szkole
podstawowej, ale rodzice nie pozwolili, żeby mała ilość obrazków i duża
objętość ,,Dzieci z Bullerbyn'' mnie zniechęcił i sami, na zmianę, wieczorami
kładli się ze mną oraz czytali mi na głos tą powieść, co sprawiło, że końcówkę
przeczytałam już sama, z przyjemnością.
Antymara
P.
S. Niestety moje egzemplarze ,,Przygód Misia Bruno'' oraz ,,Dzieci z
Bullerbyn'' zaginęły w trakcie przeprowadzek (nad czym bardzo ubolewam), więc
dołączone do tekstu zdjęcia pochodzą z Internetu.
Na
myśl o książkach mojego dzieciństwa mam przed oczami jedną, konkretną pozycję,
a mianowicie „Małego Księcia”
autorstwa Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Jest to jedna z niewielu książek,
które na przestrzeni mojego życia przyszło mi przeczytać aż trzy razy - po raz
pierwszy, kiedy rozpoczynałem edukację w szkole podstawowej, później jako uczeń
szóstej klasy podstawówki oraz jako gimnazjalista. Pomimo, że za każdym razem
czytałem ten sam tekst, to zawsze wyciągałem z lektury coś innego, co jest moim
zdaniem największą siłą opowieści Exupéry'ego. Ponadto, „Mały Książę” to
pewnego rodzaju ewenement. Mimo, że objętość książki nie należy do
największych, to autor zawarł w niej niezmiernie dużo uniwersalnych prawd o
życiu. Niejeden dorosły człowiek ukształtował swój system wartościowania własnie na podstawie ,,Małego Księcia".
Miłosz Musiał
Miłosz Musiał
Gdybym
miał wybierać konkretną książkę, którą ktoś z rodziny czytał mi na przykład do
snu to ciężko byłoby mi wybrać, ponieważ było tego mnóstwo. Jednak szczególnie
w pamięć wbił mi się wiersz Juliana Tuwima pt. "Lokomotywa" ze
względu na to, że gdy rodzice czytali mi go w dzieciństwie udało mi się go
zapamiętać, a później zająłem drugie miejsce w Małopolsce w recytacji z tym właśnie
wierszem (taki mały sukcesik :D).
Autor
Widmo
Jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa jest ,,Ania z Zielonego Wzgórza". Bardzo polubiłam główną bohaterkę i wyobrażałam sobie, że jest moją przyjaciółką. Pierwsza część mnie zachwyciła, przygody Ani niezwykle zafascynowały, także pełna ciekawości przeczytałam całą serię napisaną przez L.M. Montgomery. Kiedyś natrafiłam również na serial, nakręcony na podstawie lektury, który także bardzo mi się spodobał.,,Ania z Zielonego Wzgórza" to klasyka, naprawdę warto ją znać! Serdecznie polecam!
Alicja Pietrzyńska
Jakiś czas temu przez przypadek w moje ręce trafiła książka "Nie płacz koziołku". To był dla mnie wyjątkowy moment, ponieważ w jednej sekundzie przypomniało mi się jak moja kochana Babcia mi ją czytała, gdy byłam dzieckiem. Wiele lat nie myślałam o tej książce, aż tu sama do mnie przywędrowała i to kilka dni po śmierci Babci. Wraz z koziołkiem wróciły ciepłe wspomnienia: głos Babci, zapach smażonych pączków, spokój i bezpieczeństwo. Jednak sama historia koziołka jest dosyć mroczna, to wszystko dobrze się kończy, a morał jest taki, że warto słuchać starszych. Ja słuchałam Babci i wiele się od Niej nauczyłam.
Alicja Pietrzyńska
Jakiś czas temu przez przypadek w moje ręce trafiła książka "Nie płacz koziołku". To był dla mnie wyjątkowy moment, ponieważ w jednej sekundzie przypomniało mi się jak moja kochana Babcia mi ją czytała, gdy byłam dzieckiem. Wiele lat nie myślałam o tej książce, aż tu sama do mnie przywędrowała i to kilka dni po śmierci Babci. Wraz z koziołkiem wróciły ciepłe wspomnienia: głos Babci, zapach smażonych pączków, spokój i bezpieczeństwo. Jednak sama historia koziołka jest dosyć mroczna, to wszystko dobrze się kończy, a morał jest taki, że warto słuchać starszych. Ja słuchałam Babci i wiele się od Niej nauczyłam.
Anna Plewak
To prawda. Książka "Mały Książę" jest książka uniwersalną, ponadczasową, po którą można sięgnąć w każdym wieku i za każdym razem wyciągnie się z niej inną mądrość.
OdpowiedzUsuń