W poszukiwaniu widoków, czyli wyprawa przez Wzgórza Kiełczyńskie



Piątek, popołudnie, czyli zaczynam weekend. Z ogromnym pragnieniem ruszam na wycieczkę, by podziwiać panoramę gór. Wybieram bliskie mi tereny i niedługi szlak przez Wzgórza Kiełczyńskie. Kilka lat temu przeszłam bardzo malowniczą i pełną punktów widokowych ścieżkę dydaktyczną. Zapamiętałam z niej między innymi ławkę, z której można było podziwiać całe pasmo Gór Sowich i tym razem to był mój cel wyprawy. Takie marzenie po całym tygodniu pracy: spacer, odpoczynek na ławce, słońce chylące się ku zachodowi, lekki wietrzyk, oddech bez maseczki- po prostu raj… Marzenia trzeba spełniać, więc parkuje auto obok kościoła p.w. Narodzenia NMP w Kiełczynie- tu rozpoczyna się i kończy ścieżka dydaktyczna.

Ja jednak trochę skracam sobie drogę do ławeczki i idę szlakiem od ostatnich tablic. Mój krok jest żwawy, bo wydaje mi się, że cel bliski. Jednak idę i idę, i jakoś mam wrażenie, że kilka lat temu to wszystko wyglądało inaczej. Docieram do mojej wymarzonej ławki, siadam i… Widzę to:


Gdzie się podział mój widok? Roślinność się rozszalała i wszystko zasłoniła. Z żalem zadaję sobie pytanie: gdzie moje góry? Nie poddaję się, więc wchodzę na zbocze znajdujące się nad ławką i… Widzę to:


Pięknie. Po chwili przypomniałam sobie, że jak tu ostatnio byłam, kalendarz wskazywał marzec, czyli nie było jeszcze liści przysłaniających widoki. Idę dalej, bo przede mną jeszcze zdobycie Szczytnej, czyli najwyższego zniesienia Wzgórz Kiełczyńskich. Dochodzę do wiaty turystycznej i szlakiem żółtym połączonym ze znakiem ścieżki dydaktycznej idę stromo dalej na polanę, z której rozpościerają się widoki na Świdnicę, część Gór Wałbrzyskich i chyba na ostatnim planie widzę cień Śnieżki. Nie jestem jednak tego pewna. Może ktoś mnie poprawi w komentarzach? Na zdjęciu jednak tego nie uchwyciłam. 



Po chwili spaceru wchodzę do baśniowej krainy Szczytnej. Teren tego wzniesienia jest bardzo pofałdowany, mnóstwo tu tajemniczych zakamarków pełnych światła, cienia i nieśmiało rozkwitających konwalii.



 Aaaa! I jest widok, tym razem na szczyt Ślęży. 

Drogę powrotną wybieram szlakiem żółtym, jednak polecam przejść całą ścieżkę dydaktyczną za oznaczeniem w kształcie biało zielonego kwadratu.

Anna Plewak

Komentarze