Recenzja filmu "Na rauszu"


Wczoraj widziałam przedpremierowo film „Na rauszu” w reżyserii Thomasa Vinterberga 

i muszę przyznać, że film mocno mi „siadł”. Myślę, że to najlepszy film jaki ostatnio widziałam. 

                                                                 


             Film opowiada o czwórce przyjaciół – nauczycieli z duńskiego gimnazjum.

Martin to nauczyciel historii, trochę już znudzony życiem i swoją pracą, nie przykładający zbyt wielkiej wagi do tego, że jego uczniowie za kilka miesięcy przystąpią do ważnego egzaminu.                 Mąż, mijający się ze swoją żoną i ojciec dwóch nastoletnich synów, z którymi dawno już stracił kontakt.

Tommy to nauczyciel wychowania fizycznego i trener miejscowej drużyny piłkarskiej juniorów. Mieszka sam i opiekuje się schorowanym psem. Podobnie jak Martin, żyje z dnia na dzień, bez jakichkolwiek marzeń.

Nikolaj jest psychologiem i właśnie kończy 40 lat. Ma uroczą żonę i trójkę małych dzieci, które (jak sam powiedział) śpią z nimi w łóżku i ciągle do niego sikają.

Peter to samotny nauczyciel muzyki. 

 

 

Panowie żyją spokojnie. Można powiedzieć, że nudno. Ich życie to praca, dom, czasem wyjście z kolegami na piwo. Widać, że każdy z nich pogodził się już z tym, że lata ich świetności minęły bezpowrotnie. Aż do momentu, gdy Nikolaj zaproponował im eksperyment. Otóż, pewien norweski filozof twierdził, że człowiek rodzi się z za niską o pół promila zawartością alkoholu we krwi. Przyjaciele postanowili więc, że zbiorą dowody na poparcie tej tezy. Każdy z nich miał codziennie, oprócz weekendów, utrzymywać stały poziom alkoholu we krwi na wysokości 0,5 promila, co powinno przynieść efekty psychologiczne i psycho-retoryczne oraz wzrost osiągnięć społecznych i zawodowych.

Jak można się spodziewać, na owe efekty nie trzeba było długo czekać. Panowie złapali wiatr    w żagle i wreszcie poczuli, że są królami życia. Ich pewność siebie poszybowała, a wraz z nią pojawiły się pierwsze sukcesy.

Po jakimś czasie panowie postanowili podnieść poprzeczkę i…

Bardzo gorąco polecam ten film, nie tylko ze względu na wspaniałą grę Madsa Mikkelsena, ale również dlatego, że film bardzo dobrze się ogląda. Niektórzy mówią, że na początku bawi. Mnie nie bawił. Na pewno zmusza do refleksji i zapewniam, że pozostanie w głowach widzów na długo. Mimo, że temat nie jest nowy i każdy wie, że alkohol szkodzi zdrowiu. Ale, jeśli może pomóc zmienić nasze życie? Może warto spróbować? Na pewno warto iść do kina! 

Dodatkowym atutem jest wspaniała muzyka  Scarlet Pleasure i ich "What A Life" jako motyw przewodni filmu.

Film zdobył już 4 nagrody od Europejskiej Akademii Filmowej w kategoriach: Europejski Film, Europejski Reżyser, Europejski Scenariusz, Europejski Aktor oraz 4 inne nagrody i aż 18 nominacji.

Polska premiera będzie miała miejsce 19 marca 2021 r.

 


 

                                                                                                                                        Agnieszka P.

  

Komentarze

  1. Ciekawa recenzja, fajnie się czytało :D Zgadzam się w 100%, film jest świetny i naprawdę warto go zobaczyć

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz